Jaskinia Smocza (Cuevas del Drach, Coves del Drac) i Porto Christo
W Porto Christo są dwie jaskinie - najbardziej znana Jaskinia Smocza oraz znacznie bardziej reklamowana Cuevas dels Hams. Tę drugą znajdziecie na każdej ulotce reklamowej - co więcej, jest tam często zaznaczana jako jedyna jaskinia w Porto Christo!
Do Jaskini Smoczej dojeżdża się tym samym autobusem co do Cala Millor, jedzie około półtorej godziny. Zatrzymuje się najpierw w centrum Porto Christo, ale chwilę później dowozi do samej jaskini. Kierowcy są zresztą niezwykle uprzejmi i dbają o to, by turyści nie wysiedli za wcześnie.
Już parking pod jaskinią robi wrażenie. Hala biletowa, restauracje, ubikacje, sklepiki - nie ma wątpliwości, że jest to atrakcja wielkoskalowa. Uwaga - wejścia są na konkretną godzinę. Jeśli więc wie się o której się tam dotrze - można wcześniej w dowolnym biurze podróży wykupić wejście na konkretną godzinę. Inaczej ryzykuje się brak biletów i konieczność odczekania 1-2 godziny na wolne miejsca!
Do jaskini wchodzi jednocześnie kilkaset osób. Samo weście jest pod ogromnym dachem, z labiryntem sznurkowych barierek, który ma jakoś uporządkować ten tłum. Wchodzi się w górnej części jaskini i schodzi się wraz z rzeką ludzi. Zabłądzić się nie da, a elegancko ubrani pracownicy nieco poganiają co bardziej ociągających się turystów. Są przy tym jednak bardzo uprzejmi i pomocni! Muszą tak zarządzać ruchem, by o konkretnej godzinie wszyscy znaleźli się w gigantycznej sali na samym dole, nad podziemnym jeziorem. Ustawiono tam krzesła dla wszystkich zwiedzających, a dodatkową atrakcją jest krótki koncert. Koncert dość niezwykły, bo kilkuosobowy zespół... pływa łodzią po jeziorze. Cichutki plusk wioseł, ciemność i w niej nieliczne światła świec, klawesyn i kilka instrumentów smyczkowych - atmosfera jest bardzo uroczysta.
Po koncercie można popłynąć łódką (wchodzi się na nią z lewej strony, patrząc z widowni w stronę jeziora) lub przejść mostem. Oczywiście do łódek tworzy się kolejka-monstre. Tu bardzo przydatni okazali się pracownicy jaskini. Najpierw wyłapali wszystkie osoby z małymi dziećmi i usadzili je tak, by w razie płaczu dzieci nie przeszkadzały innym słuchaczom. A potem - podpowiedzieli nam w którym momencie i gdzie podejść do łodzi, by załapać się do jednej z pierwszych. Dziękujemy!
Jaskinię Smoczą na pewno warto zwiedzić! Trudno tu liczyć na spokój, ciszę i samotną kontemplację (może w listopadzie???), ale widoki są naprawdę niezwykłe.
Porto Christo
Porto Christo to przede wszystkim liczne porty, warsztaty remontowe jachtów i wszystko, co wiąże sie z żeglarstwem. Ma jednak bardzo miły charakter, zupełnie inny niż Cala Millor. Też są tu restauracje i sklepy, też jest plaża, też jest ruch i gwar - ale nastrój jest zupełnie inny. Bardziej autentyczny, spokojny. To miasto, do którego przyjeżdżają turyści a nie turystyczna osada bez własnych mieszkańców.
W centrum miasta jest fajny plac zabaw pod kościołem - Piotr i Ania pokazywali tu zgorszonym ostrożnym rodzicom do czego naprawdę służy huśtawka. Odlot, nie?
Ciekawostką jest też Majorica - fabryka biżuterii, którą można częściowo obejrzeć. Niektóre etapy produkcji wykonuje się na oczach turystów. Budynek ma też ogromną zaletę - jest bardzo porządnie klimatyzowany ;)
Tuż przy Jaskini Smoczej jest droga, którą można dojść do kolejnej wieży obserwacyjnej - warto, dla pięknych widoków nadmorskich. Na mapce jest też informacja o latarni morskiej, ale nie dajcie się nabrać - to tylko maleńka wieżyczka wskazująca wejście do portu. Do prawdziwej latarni morskiej dość dużo jej brakuje...